poniedziałek, 26 października 2015

Z dyńki na ostro czyli... Zupa krem z dynii

Całość inspirowana przepisem. Wrzucam, bo nieco zmieniliśmy składniki, sposób podania i
dorzucam kilka obserwacji. Zupa należy do ostrych.

Składniki:
  • 1 kg dynii*
  • 0,5 kg ziemniaków
  • dwie marchewki
  • dwie pietruszki
  • jedna mały lub pół większego selera (bulwa)
  • ostra papryka
  • trzy do czterech cebul*
  • oliwa
  • dwa ząbki czosnku
  • niewielki kawałek korzenia imbiru
  • przyprawy: sól, pieprz cyanne, ostra papryka chilli*
Opcjonalnie:
  • mały jogurt naturalny
  • szklanka ryżu
Przygotowanie:
  1. Dynię obieram, kroję w kostkę.
  2. Ziemniaki, marchewkę, seler oraz pietruszkę obieramy i kroimy w kostkę.
  3. Cebulę obieram, kroję i podsmażamy na oliwie na złoty kolor, na koniec smażenia dodać wyciśnięty przez praskę czosnek.
  4. Wszystkie składniki (w tym około ¾ zeszklonej cebuli*) wrzucamy do garnka i gotujemy (około 30 minut pod przykryciem), ja po 15 minut odkryłam pokrywkę*.
  5. Pod koniec gotowania dodajemy kawałek imbiru, solimy, doprawiamy.
  6. Zupę odkładamy na bok, czekamy aż lekko wystygnie, wyciągamy ostrą paprykę i blendujemy na jednolitą masę. Ponownie podgrzewamy.
  7. *Opcjonalnie gotujemy ryż (około szklanki).

Opcje podania:

Osobiście zupę przecieramy przez sitko jest wtedy bardziej klarowna, dodatkowo możemy ją podać z:
  • ryżem*, cebulką i łyżką oliwy;
  • łyżką oliwy i dodatkiem jogurtu naturalnego (dla złagodzenia ostrego smaku).

***Magiczne gwiazdki***
* Z tej ilości składników wychodzi bardzo dużo zupy, dlatego można spokojnie wykonać ją z połowy składników, można też przełożyć do słoików i pasteryzować (idealne na zimę);
* Papryka może być w proszku, ja lubię używać suszonego chilli w całości;
* Jeśli nie chcemy dodawać przy podaniu cebuli wystarczy zeszklić trzy;
* Żeby zupa nie wykipiała wzdłuż garnka układamy drewnianą łyżkę, zupę co jakiś czas lubię zamieszać;
ryż warto zblendować z zupą aby zupa rzeczywiście miała konsystencje kremu. My ostatecznie wybraliśmy wersję bez ryżu.

Smacznego!

wtorek, 20 października 2015

Papryka nadziewana

Wersja mięsna:
  • 4-5 dużych papryk
  • Około 100 gramów ryżu* (brązowy)
  • 2-3 średniej wielkości marchewki
  • Puszka kukurydzy
  • Pomidory w puszce (lub 5-6 pomidorów)
  • Seler naciowy lub 2 małe cebule
  • 500 gramów mięsa mielonego*
  • 1 jajko
  • Ser żółty
  • Przyprawy, takie jak łyżeczka słodkiej papryki, sól, ostra papryka, zioła

Papryka nadziewana vege:
  • 3-4 dużych papryk
  • Około 100 gramów ryżu* (brązowy)
  • 50 gramów soczewicy lub ryżu białego
  • 2-3 średniej wielkości marchewki
  • Puszka kukurydzy
  • Pomidory w puszce (lub 5-6 pomidorów)
  • Seler naciowy lub 2 małe cebule
  • Ser żółty

Wykonanie:

Mięso podsmażamy, cebulę lub/i seler szklimy. Ryż i soczewicę gotujemy. W wypadku gotowania ryżu brązowego dorzucamy po piętnastu minutach soczewicę. Marchewkę kroimy w kostkę. Składniki mieszamy ze sobą. Odkrawamy górę papryki, wykrawamy gniazda nasienne. Przygotowanym farszem wypełniamy paprykę. Ser można dodać na wierzch farszu. Paprykę wstawiamy do naczynia żaroodpornego, które zalewamy pomidorami w puszce (może być z dodatkiem koncentratu pomidorowego i przypraw, czyli słodkiej papryki, soli, bazylii lub innych wedle upodobania). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 175 do 190 stopni na 30 minut. Papryki można podlewać sosem.


***Magiczne gwiazdki***

* Ryż może być niedogotowany, dojdzie w piekarniku.
* Składniki, czyli to, co włożymy do papryki można stosować zamiennie, eksperymentalnie. Ja jutro planuje sprawdzić dodatek sera fata i może oliwek.

Smacznego!

niedziela, 27 września 2015

Magia Harlequinów

OPLUWANE! ODRZUCANE! WYŚMIEWANE! ZAWSZE NA TOPIE! HARLEQUINY  

Źródło
Zaczynam od niecodziennej dla mnie lektury. Nie jest to standardowa bajka dla dzieci, ale kto historię bajek zna ten wie, że i te początkowo pisane były dla dorosłych. Właściwie oczywiście bardziej zorientowani wiedzą, że należy tu raczej mówić o historiach przekazywanych ustnie, następnie spisanych. Jednak o tym innym razem. 

Dlaczego Harlequiny? Ponieważ nieustannie udajemy, że nie istnieją one w przestrzeni publicznej, a wykształcone pokolenie uznaje, że czytanie tychże książek należy do wysoce wstydliwych czynności. Skrzętnie ukrywane, wyśmiewane, jednak szybko znikające z półek sklepowych, cieszące się sprzedażą. Dlaczego? Bo sprzedają marzenia, a tych nigdy za mało.  

Kompletnie niezorientowana po latach postanowiłam spełnić swoją groźbę, przeczytałam pierwszą tego typu książkę, okazało się, że dzielą się one na serie. Dzięki uprzejmości małej cioci miałam okazję przeczytać pięć książek z serii „Światowe życie”. Cała seria poświęcona jest na opisywanie miłosnych rozterek w połączeniu z wielkimi pieniędzmi. Idealne bajkowe połączenie, współczesny książę i zagubiona, delikatna księżniczka.   

Bohaterki tych romansów zawsze są silne i niezależne, niekoniecznie zdają sobie z tego sprawę. Zazwyczaj twardo stąpające po ziemi zmieniają się pod wpływem miłości, jak ich nowo poznani mężczyźni, którzy oczywiście przewracają życie naszym bohaterkom do góry nogami i vice versa. Opisy zauroczenia i zafascynowania bywają karykaturalnie przerysowane, albo po prostu oddają  to, co odczuwamy przy pierwszym zauroczeniu. Osobiście urzekło mnie jak autorki książeczek kochają i potrafią opisywać łydki: „Zauważył jedynie, że ma szczupłe łydki.”(Kim Lawrence „Rezydencja na Sycylii”) i „idealne” męskie ciało”  „Na prawdę nie miał odrobiny zbędnego tłuszczu na swym atletycznym, szczupłym ciele”. Z kolei komplementy mężczyzn bywają po prostu... Genialne jak z reklamy: „Jesteś miękka”, „Twoje włosy są miękkie i lśniące”(Romans w Hiszpanii).  

Do niewątpliwych cech Harlequinów należy ich przewidywalność. Zaczynamy zazwyczaj od poznania bohaterki, często zagubionej, w tym, co oferuje jej los, szukającej spokoju w tym szalonym świecie.(Christina Hollis „Uroki Toksannii”), tak jak w tym wypadku: „Kira stała w cieniu wiekowych sosen otaczających posiadłość...(...). Wypatrywała, kiedy na drodze pojawi się biały obłok kurzu wzbity przez samochód – zapowiedź nieodwołalnej zmiany jej spokojnego życia w tym uroczym skrawku raju”. Często ta przeżywa jakąś głęboką tragedię(Miranda Lee „Portret milionera”) „Pragnęła stracić przytomność, przestać myśleć, przestać czuć...(...) Czuła się jakby miała dziurę w sercu...(...). Dziecka jednak nie dało się uratować”. Zazwyczaj dowiadujemy się oczywiście, że nie jest to jedyny problem, jak w wypadku Megan, która podsłuchuje rozmowy przyjaciół swego męża, że ten jest z nią tylko dla dzieci... Bohaterka harlequinu jest często bardziej lub mniej typową szarą myszką, której zmiany możemy zaobserwować na kartach książki(Kim Lawrence”Rezydencja na Sycylii”): „Była niska i krępa, brakowało jej wdzięku i uroku. Gdy wchodziła do pokoju, nikt nie podnosił głowy i nikt nie patrzył na nią z zachwytem”.  Przemiana jaka w niej zachodzi zazwyczaj jest imponująca: „Musi przestać być szarą myszką. Już ja o to zadbam! (...)Wysoka cena za pełną obsługę . W salonie gruntownie się nią zajęli. Wybielili jej zęby, skrócili długie brązowe włosy, rozjaśniając je przy okazji i modnie modelując, wyregulowane brwi, powiększyli usta, pomalowali wszystkie paznokcie. Całe ciało wydepilowane, wypolerowane i wygładzone. Jej skóra była gładka niczym alabaster”. Oczywiście zmiana zachodzi również wewnątrz niej samej, staje się odważna i potrafi walczyć o swoje. Nieunikniony w zależności od serii najpierw romantyczny, później niesamowicie namiętny seks. Nieunikniona wpadka, czy kłótnia wynikająca z niedomówień i oczywiście happy end. Zastanawiałam się nad tym ,czy gdyby nie to, że w tych relacjach, które później wiele osób przenosi w realne życie nie byłoby tylu niedomówień, świat byłby łatwiejszy. Jednak, czy to nie droga do celu jest ty co fascynuje najbardziej?  

Chciałam zauważyć jedną rzecz, która dotyczy się naszych najpopularniejszych romansów, w przeciwieństwie do wielu wydań młodych pisarzy, szczególnie jeśli mowa o wydawnictwach selfowych (aczkolwiek niekoniecznie) nie są one usiane błędami. To, co zauważam w harequinach to raczej chochliki drukarskie. Mam świadomość, że co ambitniejsze książki trudniej jest poprawiać i sprawdzać kilka razy, a sama nie chce dołączyć do grona tak zwanych „grammar nazi”, jak sami mają zwyczaj się nazywać. Muszę jednak przyznać, że coraz łatwiej o teksty dziennikarskie i literackie, w których błędy są na poziomie szkolnym. Pamiętajcie, zanim oceniać książkę po oładce warto ją przeczytać. Pewnie niejedna osoba może się zaskoczyć. Kończąc zacytuję Małą Ciocię:  „Wiesz Beatko, ja już te mądre książki, które miałam przeczytać w życiu, to przeczytałam. Uwierz mi miałam ciężkie życie i teraz czytam dla relaksu, a harlequiny czytam głównie z trzech powodów: są poręczne, pomagają się zrelaksować i co najważniejsze zawsze się dobrze kończą”.  Dodam, że wiele poczytnych autorek tak właśnie zaczynało swą przygodę z tekstem, czyli może jednak warto...


Pozdrawiam z innej bajki!



piątek, 25 września 2015

Chłodnik z czarnych jagód

 Na wspomnienie ciepłych dni, składniki:

  • 2 szklanki czarnych jagód (mogą być mrożone)
  • Woda
  • Makaron sojowy/ryżowy (według upodobania co chcemy)

Wykonanie:

Wodą zalewamy jagody, gotujemy. Jeśli dodajemy makaronu sojowego lub ryżowego wrzucamy go do zupy na koniec gotowania. Po przestudzeniu dodajemy śmietanę 18% według osobistych preferencji (można zastąpić jogurtem). Zupę można schłodzić w lodówce lub podawać lekko ciepłą*.

* Niektórzy preferują zagęszczanie mąką, wg mnie zbędne dodawanie kalorii ;).


_____________________________________________

Wiem, wiem wiało nudą, ale zmiany, zmiany, zmiany, a tych czasem nie ogarniam. 

Pozdrawiam i życzę smacznego i muzycznego :).

wtorek, 8 września 2015

Naleśniki gryczane angielskie


Skład: 
1 szklanka mąki gryczanej
1 szklanka mleka
1 szklanka wody mineralnej (najlepiej gazowanej)
2 jajka
5 łyżek roztopionego masła
2 łyżki brązowego cukru


Wykonanie:
Białka ubić. Dodać żółtka, cukier, mąkę, masło i zmiksować. Ciasto odstawić na pół godziny. Smażyć na mocno rozgrzanej patelni. Nie ma konieczności dodawania tłuszczu do smażenia, polecam jednak użyć go do pierwszego naleśnika.

Nadzienie:
1 jajko z trzema łyżeczkami cukru pudru ubić, dodać twaróg i wymieszać widelcem. Podawać z dżemem, serkiem i czym tylko chcemy.

________________________________________

UWAGA

Naleśniki gryczane łatwo rozprowadzić drewianą, płaską łyżką. Nie są tak leiste jak zwykłe naleśniki.

Problem z naleśnikami bezglutenowymi? Mit.

Dziękuje za uwagę i smacznego!

czwartek, 3 września 2015

Boczniak a'la schabowy



Wersja bezglutenowa:

Składniki:
Grzyby boczniaki*
Jajko
Mąka bezglutenowa (najlepiej ryżowa)
Płatki kukurydziane
Sól, pieprz
Opcjonalnie mleko lub woda

Mizeria, składniki:
2–3 małe ogórki
Jogurt naturalny*
Mała cebula
Sól, pieprz






Wykonanie:
Jajko rozbijamy trzepaczką z solą i pieprzem. Można do niego dodać mleka lub wody. Płatki kruszymy lub mielimy w młynku. Boczniaki myjemy, rozdzielamy kapelusze od ogonków. Tak przygotowane grzyby nadal wilgotne od wody obtaczamy kolejno w mące, jajku i płatkach. Smażymy dokładnie w oleju z obu stron. Nie za długo, gdyż może wydobyć się lekko gorzkawy smak.


Mizeria, wykonanie:
Ogórki kroimy, cebulkę szatkujemy dodajemy sól i pieprz dla smaku.

***Magiczne gwiazdki***

* Czy wiesz, że większość jogurtów posiada w swoim składzie wypełniacz taki jak mleko w proszku, na rynku są dostępne min. jogurty firmy Bakoma natur, które w wersji gęstej posiadają śmietankę, a rzadszej pozbawione są zbędnych wypełniaczy. Dodatkowo pozbawione tych wypełniaczy są jogurty z Lidla i prawdopodobnie Aldi (chyba najtańsza opcja cenowa).
* Boczniaki, bo... faktycznie ich smak w tym wykonaniu najbardziej zbliżony jest do schabowych.

_______________________________________________________

Chwilę mnie nie było, bo wyjazd i migrena. Powracam ze sporą ilością przepisów :). Smacznego!

piątek, 21 sierpnia 2015

Danonek domowej roboty lub szejk o smaku danonka


Skład:
  • 1 banan (może być mrożony)
  • Kilka brzoskwiń
  • Maślanka
Wykonanie:
Wszystkie składniki miksujemy.

Zalety:
Zero cukru, zero konserwantów, zero wszystkich dodawanych do tego deserku "dla dzieci" E. Tak, wiem mamy E dobre i złe, ale gdy skład serka dla dzieci zaczyna przypominać tablicę Mendelejewa...
Sami wiecie, a tu taka pyszna, sezonowa alternatywa :).

Smacznego!
A ja się pakuję, więc następne wpisy za tydzień :)

czwartek, 20 sierpnia 2015

Jak upolować faceta, czyli spore zaskoczenie dla mnie

Otóż od pewnego czasu jestem zalogowana na portalu TestMeToo, tak też w moje ręce dostał się e-book autorki Janet Evanovich, „Jak upolować faceta, czyli po pierwsze dla pieniędzy”, w Polsce wydana przez Fabrykę Słów. Jaki wstyd, że wcześniej o niej nie słyszałam, nie czytałam i myślałam, że mam w ręce jakiś romans. Jakież miłe było moje zaskoczenie, gdy zorientowałam się, że to książka sensacyjna z domieszką komedii i co najwyżej wątkami romantyczni. 

Po pierwsze kilka słów o autorce, której historia mnie zainteresowała. Janet Evanovich wiele lat nie umiała wydać książki, więc zaczęła pisać dla pieniędzy romanse, aż się tym nie znudziła. No i tutaj zaczęła się przygoda z serią książek o Janet Plum, które szybko wylądowały na liście bestsellerów.

Źródło
W rasowej recenzji wypadłoby coś napisać o okładce. Ja czytałam e-booka, więc wiadomo, że ta odbiega od tego, co można zobaczyć w sieci, szczególnie że jakość e-papieru w moim czytniku nie jest jakoś specjalnie zawrotna. Łatwo się jednak zapamiętuje ładną kobietę na okładce trzymającą w ręce kajdanki z uśmiechem na twarzy. Ot, upiększona wersja bohaterki, żeby książka się lepiej sprzedała lub jak się później dowiedziałam aktorka głównej roli w filmie, o którym zaczynając pisać recenzje też nie wiedziałam.

Książka napisana jest językiem lekkim i przyjemnym. Bohaterowie są wyraźni, a niektóre postacie drugoplanowe są tak sympatyczne, że nie sposób ich nie pokochać tak jak rodzice Janet i babka Mazurowa. Tak, Babka Mazurowa jest niesamowicie pocieszną i wyrazistą postacią. Lekko „ześwirowana” staruszka daje się pokochać od pierwszego pojawienia. Zadziorna relacja głównej bohaterki Stephanie i Morellego, którego ma doprowadzić na policje powoduje wiele emocji, głównie pozytywnych. Żadnego klasycznego "big love", raczej poplątana relacja dwójki ludzi, która niekoniecznie musi dążyć do ślubnego kobierca.

Postać samej Stephanie jest co najmniej nietuzinkowa. Nie jakaś tam super odważna seks bomba, która zostaje łowcą głów... O co to nie! Bezrobotna, zdesperowana, z poczuciem humoru i ciamajdowata. Gdy po pół roku nie może znaleźć pracy przyznaje się do tego rodzicom. Tak też zostaje wmanewrowana z szukanie pomocy u znienawidzonego kuzyna. Dzięki pomocy jego sekretarki, która z jakiegoś powodu postanawia pomóc dziewczynie zamiast archiwistką zostaje łowczynią głów, na próbę. Dzięki temu, ze sprawnie łączy fakty, wykorzystuje swoją przewagę, tam gdzie ją ma (a uwierzcie wcale niezbyt często) zaczyna poznawać tajniki zawodu i jak się okazuje trudniejszej sprawy niż się mogło wydawać... No okej, to ostatnie zaskoczeniem nie jest. Czym byłaby książka bez nagłych zwrotów akcji i zaskakującej sytuacji powodującej nagłą zmianę. Szczególnie więc nie polecam przeintelektualizowanej części społeczeństwa. Nie jest to książka, która ma nas skłonić do refleksji nad życiem. Świat głównej bohaterki jest namacalny, przez co staje się ona nam bliższa niż wiele wyidealizowanych bohaterów literackich.

Co mi się podobało najbardziej? Stephanie, bywa totalnie wykończona swoim zadaniem, jest bliska poddania się i ucieczki, nie ma charakteru super bohaterki. Idzie za ciosem. Daje się wmanewrować, z czystej naiwności, ale się nie poddaje. Przede wszystkim książkę czyta się lekko, przyjemnie. Zapewne sięgnę po dalsze tomy serii, bo nie wyobrażam sobie życia bez poznania dalszych perypetii Stephanie i Morellego oraz oczywiście zastanawia mnie co znów wymyśli babcia Mazurowa. Jako że już podejrzałam opis drugiego tomu wiem, że mnie nie zawiedzie.

Cytaty dwa:
"-Może jednak zdołamy się jakoś dogadać? - zapytałam.
- A czy w ramach tego dogadywania się zobaczę cię nago?"
"W Grajdole jedzenie ma swoją wagę. Jak Księżyc kręci się wokół Ziemi, a Ziemia wokół słońca, tak życie w Grajdole kręci się wokół duszonego mięsa. Od kiedy pamiętam, życiem moich rodziców rządził dwukilogramowy kawałek wołowiny idealnie upieczony dokładnie o szóstej po południu."

wtorek, 18 sierpnia 2015

Amerykańskie pancake bezglutenowe

Skład:
  • 2 szklanki mąki ryżowej
  • 1-2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 2 jajka
  • 1,5 szklanki maślanki* lub mleka
  • 75 gramów rozpuszczonego masła lub oleju roślinnego*
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia lub jedna bardzo czubata
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 3 czubate łyżki cukru
  • szczypta soli
Wykonanie: 
Mąkę przesiewamy. Zaczynamy od ubicia* białek z solą, następnie dodajemy cukier i proszek do pieczenia. Stopiowo dodajemy mąkę ciągle mieszając mikserem na wolnych obrotacch. Po dodaniu około półtorej szklanki mąki powoli dodajemy rozpuszczone masło lub olej i maślankę. Międzyczasie nadal dosypujemy mąki, mieszamy.  

Smażymy na rozgrzanej patelni*. Najlepiej takiej do naleśników. Dzięki wcześniej dodanemu tłuszczowi nie musimy używac oleju. Osobiście zalecam dodanie niewielkiej ilości tłuszczu i rozsmarowaniu, szczególnie przed wrzuceniem pierwszego naleśnika.  Olej kokosowy, czy z orzechów arachidowych dodaje niesamowitego aromatu.

***Magiczne gwiazdki***
* Oryginalnie stosujemy maślankę i masło, ale jestem zwolennikiem korzystania z tego co mam pod ręką.
* Jeśli wykonujecie wersję glutenową niekoniecznie trzeba najpierw ubić białka, wypieki bezglutenowe nieco mniej rosną, bywają mniej puszyste, wcześniejsze ubicie białek powoduje, że naleśniki są bardziej puszyste.
* Wersja z glutem opiera się na mące pszennej.

Podanie najlepiej z uśmiechem i syropem klonowym, miodem lub owocami.

Smacznego i pozdrawiam!

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Dziurawiec zwyczajny



Zbiór i konserwacja: Ziele zbieramy w porze kwitnienia od czerwaca do sierpnia, poprzez ścinanie młodych, niezrewaniałych pędów. Suszymy w miejscach przewiewnych, ocienionych, powiązany w pęczki lub rozłożony cienką warstwą na papierze. Przechowujemy w torbach papierowych, w temperaturze nie wyższej niż 40 stopni.

Działanie: rozkurczowe, wzmacniające naczynia, uspokajające, dezynfekujące, korzystne dla skóry, pobudzające i tonizujące.

Zawiera: Flawonoidy (np. hiperozyd, rutyna), garbniki  katechinowe, olejek eteryczny, kwasy wielofenolowe, fitosterole, substancję uczulającą na światło - hipercynę.

STOSOWANIE
Napar z ziela:
1/2 - 1 łyżka suszonego ziela zalać szklanką wrzątku i odstawić pod przykryciem na 10-15 minut.

Pić:
  • przed jedzeniem dla pobudzenia trawienia
  • po jedzniu, aby uniknąć wzdęć i gazów.
  • wieczorem, jako środek uspokajający.
Odwar z ziela:
Dwie łyżki suszonego ziela zalać 2 szklankami wody i gotować 5 minut. Odstawić na 10 minut. Po przecedzeniu pić odwar w dwóch do trzech porcjach w ciągu dnia przed jedzeniem.

Pić w przypadku kolek, rozwolnienia.

Można również przygotować wyciąg olejowy na poparzenia skórne, lub nalewkę. Nie stosowałam, w razie zapotrzebowania mogę dodać również przepisy.

Olejek do cery suchej:

Świerze ziele zalać olejem roślinnym do przykrycia. Uwaga: Nie stosujemy w lato ze względu na możliwość poparzeń słonecznych.


Pozdrawiam!

_________________________________________________________________

Bibliografia:
Krześniak L. M., "Apteczka Ziołowa". Wydawnictwo Sport i Turystyka, Warszawa.
Tuszyńska-Kownacka D., Starek D., "Zioła w polskim domu". Wydawnictwo Warta, Warszawa.

środa, 5 sierpnia 2015

Skrzyp polny




Zbiór i konserwacja: 
Pędy ścina się przez całe lato, wg jednych źródeł 7-8 cm nad ziemią, a drugich 10-15 cm. Należy wybierać zdrowe pędy (bez rdzy). Skrzyp należy suszyć w miejscach ocienionych i przewiewnych. Temperatura maksymalna to 40 stopni. Przechowywać w suchych pomieszczeniach. Dla mnie to lniane woreczki, które do tego celu uszyłam.

Działanie:
moczopędne, poprawiające przemianę materii, hamujące krwawienie, wzmacnia włosy i paznokcie.

Zawiera:
Flawonoidy, saponiny, sole mineralne, kwasy organiczne, fitosterole, witaminę C, antywitaminę B1, karotenoidy, garbniki, żywicę.


STOSOWANIE
Napar z ziela:
Jedną łyżkę suszonego ziela zalać szklanką wrzątku. Parzyć 20 minut. Odcedzić, pić w dwóch - trzech porcjach w ciągu dnia.

Odwar do kąpieli:
100g suszonego skrzypu zalać trzema litrami wody i gotować przez 20 - 30 minut. Przecedzić i nalać do wanny napełnionej w połowie wodą. Kąpiele dobre są na nerowbóle, bóle korzonków, reumatycznych.

Płukanka, ze skrzypu polnego na włosy:
2 łyżki skrzypu polnego
3 szklanki wody
Skrzyp wrzucamy do garnka zalewamy wodą i gotujemy 5 minut od momentu, kiedy woda zaczęła wrzeć. Wywar odcedzamy. Po ostygnięciu płuczemy nim uprzednio umyte włosy.
Działanie:

Płukanka ta odbudowuje zniszczone włosy, przyspiesza ich wzrost, nadaje połysk, pomaga w walce łupieżem i przetłuszczającymi się włosami.


Ze świerzego skrzypu można przygotować sok, z suszonego odwary, czy nalewkę. Można stosować z ziołami o podobnym działaniu, np. liśćmi brzozy, pokrzywą, czarnym bezem.

Uwaga:
Regularnie pijąc skrzyp należy robić przerwy, co tydzień siedem dni. Należy zadbać o to by nie pojawił się niedobór witaminy B1. Ja zaczęłam suplementować się drożdżami. Można poczytać w internecie, ja wrzucę zapewne wpis za jakiś czas.

Więcej o witaminie B1.

Bibliografia:

Krześniak L. M., "Apteczka Ziołowa". Wydawnictwo Sport i Turystyka, Warszawa.
Tuszyńska-Kownacka D., Starek D., "Zioła w polskim domu". Wydawnictwo Warta, Warszawa.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/domowa-apteczka/skrzyp-polny-wlasciwosci-i-zastosowanie_39856.html
http://www.poradyherrbaty.pl/2014/04/skrzyp-polny-zioko-na-wiele-dolegliwosci.html




poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Sernik wiedeński


Skład: 
1 opakowanie (1kg) twarogu sernikowego*
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka mąki kukurydzianej*
300 gramów cukru pudru
5 - 6 jajek
100 gramów masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2-3 łyżeczki cukru waniliowego*(wykonanie własne) lub jedno opakowanie





Opcjonalnie:
1-2 łyżki śmietany 18 % (jeśli masa serowa jest zbyt gęsta) 
Rodzynki
      Skórka cytrynowa

Propozycja podania:
Z bitą śmietaną i świeżymi owocami.

Wykonanie:
Z białek ubijam pianę na sztywno. W tym czasie przygotowuje inne składniki. Następnie żółtka, cukier puder, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, masło i oba rodzaje mąk utrzeć do puszystości za pomocą miksera. Dodać twaróg sernikowy, delikatnie mieszać (bez ucierania) aż masa będzie jednolita. Można użyć końcówek do mieszania z miksera lub/i łyżki. Ubite wcześniej białka połączyć delikatnie z masą. Jak wyżej. Wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia, lub wysmarowaną tłuszczem i oprószoną mąką*. Piec 80 - 90 minut w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem. Po skończonym pieczeniu można jeszcze chwilę trzymać w piekarniku, aby sernik nam nie opadł. Warto powoli uchylać drzwiczki od piekarnika.
***Magiczne gwiazdki i uwagi własne*** 
*Można użyć twarogu, wtedy należy go zmielić kilka razy, osobiście nie lubię utrudniać sobie życia, szczególnie że gładka konsystencja z tego specjalnego jest idealna do puszystego sernika (podobna do serka homogenizowanego, z tego, co wiem podobne coś jest w innych marketach);
* Mąka może być ryżowa lub jeśli gluten wam niestraszny pszenna;
*Cukier waniliowy przygotowuje ze szklanki cukru i jednej laski wanilii, którą rozcinam, wrzucam ziarna do słoika z cukrem. Laskę wanilii wrzucam do tego. Co jakiś czas mieszam. Odpowiedniego aromatu nabiera po okołu dwóch tygodniach. Mamy pewność, że używamy cukru waniliowego, a nie wanilinowego;
*Sekret dobrego sernika tkwi w szczegółach: dokładne mieszanie, temperatura, mniej znaczy więcej (zalecam użyć maksymalnie sześciu jajek, nawet najmniejszych)
*Połączyłam sobie dwa przepisy. Jeden z sera twarogowego Pilos i drugi z internetu.
*Zawsze używam papieru do pieczenia, więc jestem bardziej przekonana do tej opcji;
*Sernik można upiec na spodzie, ale osobiście preferujemy w domu taki bez :). 


Smacznego!

środa, 15 lipca 2015

Twarożek

Skład i wykonanie:

Opcja I
1 ser twarogowy półtłusty*
1 mała czerwona cebla
4-5 rzodkiewek
2-3 łyżki jogurtu naturalnego/śmietany
Sól/pieprz dla smaku
Wymieszać

Opcja II
1 ser twarogowy półtłusty*
Cebulka dymka/szczypiorek
Pół papryki
2-3 łyżki jogurtu naturalnego/śmietany
Sól/pieprz dla smaku

Opcja III
1 ser twarogowy półtłusty*
1 mała czerwona cebla
Pół papryki
4-5 rzodkiewek
2-3 łyżki jogurtu naturalnego/śmietany
Sól/pieprz dla smaku


***Magiczne gwiazdki i inne porady***

Twaróg zależnie od uznania
Fajną opcją jest ser twarogowy do sernika ma konsystencję serka homogenizowanego

Serwuje na pomidroku :) Smacznego!

środa, 8 lipca 2015

Pizza bezglutenowa na cieśćie ryżowym

 Absolutny hit, cytat Michała: "Prawie czuć gluten".

Składniki na dużą pizzę (wyrośnięta, na pulchnym cieście):

  • 50 g drożdzy;
  • 1 łyżeczka cukru;
  • 400 ml wody;
  • 400 gramów mąki ryżowej;
  • 100 gramów mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka soli;
  • 4 łyżki oleju do ciasta.
Jeśli ktoś preferuje mniej wyrośnięte ciasto ograniczyłabym ilość zaczynu drożdżowego i proporcje z mąką. Jak zrobię wrzucę.

UWAGA: Ciasto bardziej leiste niż w wypadku poprzedniczki. Wystarczy wylać na blachę.Przepis na pizze na cieście gryczanym tutu.

Wykonanie:

  1. Drożdze wymieszać w ciepłej wodzie z cukrem, odstawić na kilka minut*.
  2. W tym czasie odmierzamy składniki. Mąkę gryczaną w misce mieszamy z solą, dodajemy wodę i tą z drożdzami, olej. MIESZANIE: Tutaj wybieram opcje miksera z końcówkami do mieszania*.
  3. Odstawiamy ciasto na 30-60 minut, pod przykryciem*.
  4. Formę na której pieczemy wysmarować olejem. Ja osobiście używam papieru lub maty do pieczenia, którą smaruję olejem. Później inaczej niż w wypadku ciasta gryczanego wylewam ciasto na formę jest rzadsze niż gryczane*.
  5. Ciasto smaruje jogurtem, lub przecierem pomidorowym.
  6. Na tak przygotowane ciasto układamy swoje ulubione dodatki*.
  7. Pieczemy w nagrzanym do 200-220 stopni piekarniku przez ok 15-40 minut*.U mnie 30.



 Uwagi:

  • Do drożdży można dorzucić odrobinę mąki. Czytałam, że tak naprawdę wystarczy zaczyn z drożdży, wody i mąki, ale nie próbowałam;
  • Osobiście zawsze przesiewam mąkę;
  • Sekretem dobrze zrobionego ciasta drożdzowego  jest dobre napowietrzenie ciasta;
  • Nie ciepło, a głównie brak przeciągów powoduje, że ciasto drożdzowe dobrze wyrasta. Ja miskę zakrywam folią spożywczą. Czasami również aluminiową/ręcznikiem/ścierką; 
  • Ser sypiemy na sos, nie na składniki. Pozwala to im dobrze przykleić się do spodu. Czasami dla efektu dodaję ser na wierzch, ale to już czyste przyzyczajenie oka.
  • Posiadam piecyk elektryczny, jeden z najtańszych na rynku. W opisie czytałam, że ciasto na pizze należy piec maksymalnie 15 minut. Ja swoję piekę minimum 30 minut.
  • Mój ulubiony sos do pizzy czosnkowy: mały jogurt, łyżka majonezu i kilka ząbków czosnku lub przyprawa. Można wbogacić solą, pieprzem i koperkiem.  

    Jeśli ktoś wam mówił, że nie można zrobić pysznej pizzy bezglutenowej, na niesamowicie lekkim smacznym cieście, lub właśnie nie spotkaliście się z takim nigdy i nigdzie zakochacię się w tej pizzy.
    Jest to mój absolutny hit. Uwielbiam te gryczaną, ale szukałam innego smaku, delikatniejszego.  Uwielbiam pizze razową, ale ta przeszła wszelakie moje eksperymenty. Warto eksperymentować w kuchni! 
     

poniedziałek, 6 lipca 2015

Meksykańska Maruda

 
Składniki:

2 szklanki brązowego ryżu
Kukurydza z puszki
Fasola z puszki
2-3 papryki (u mnie żółta i zielona)
Sól (1 łyżeczka)
*Mięso wieprzowe* (opcjonalnie)




Dressing do sałatki:

Mały słoik koncentratu pomidorowego
Sos jalapeno*
Ketchup
2-3 suszone ostre papryczki jalapeno (przyprawa)
1 czubata łyżeczka słodkiej papryki
Sól, pieprz
Wykonanie:

Ryż gotujemy (około 30-40 minut), na ostatnie 10 minut gotowania dosypujemy łyżeczkę soli*. Paprykę myjemy i kroimy. Po zagotowaniu odcedzamy ryż, dodajemyp paprykę, kukurrydzę i fasole. W mniejszym naczyniu przygotowujemy dressing, mieszamy wszystkie składniki. Całość mieszamy i gotowe.




***Magiczne gwiazdki***

*Mięso, czyli jak ktoś lubi i jada podsmażyć, dodać do sałatki. U mnie część sałatki była wegańska, więc do połowy składników dodałam dwa porkojone w kostkę plastry podsmażone na oleju rzepakowym.
* Miałam gotowiec do zużycia. Można takowy zrobić, jeszcze nie robiłam, więc nie bębę nic polecać. Podobne walory smakowe to dodanie większej ilości wymienionych przeze mnie przypraw.
* Sól na ostatnie 10 minut gotowania, bo zachowuje właściwości, nie odparuje, bardziej wzmocni smak. Nie traci właściwości. Więcej takowej wiedzy w internetach i u dietetyków.

Smacznego!

Powiem tak, jest to jeden z największych imprezowych hitów. Tak wszyscy goście byli zachwyceni, a to marudy takie :P :).

Domyślam się, że coś podobnego chodzi po sieci, ale zrobiłam co całkiem z głowy, więc nie wiem jak by się mogło to nazywać

niedziela, 5 lipca 2015

Wesoła wieśniaczka

                                                                                                             
Skład:
1/2  kg bobu
6-7 młodych ziemniaczków (lub dorodnych kartofli ; )
2-3 liście laurowe *(do gotowania ziemniaków)
5 ziarenek ziela angielskiego (do gotowania ziemniaków)
Sól*
2-3 pomidory (najlepiej malinówki)
1 średniej wielkości brokuł



Sos koperkowo-czosnkowy:

3/4 opakowania dużego jogurtu naturalnego
2-3 ząbki czosnku
Koperek
2-3 łyżki majonezu
Sól
Pieprz

Przygotowanie:
1. Umyte ziemniaki zalewamy gorącą wodą i gotujemy około 20minut w mundurkach. Ugotowane ziemniaki można obrać (młode niekoniecznie)**.
2. Bób* zalewamy zimną lub gorącą wodą i gotujemy aż nie zbrązowieje (około 20minut).
3. Pomidory kroimy i odcedzamy z nadmiaru wody.
4. Brokuł wrzucamy do gotującej się wody na 3-6 minut aby zachował kolor i nie był miękki.
5. Całość składników mieszamy

Sos koperkowo-czosnkowy(wykonanie):
Czosek przeciskamy przez prask. Siekamy natkę koperku. Jogurt, majonez i pozostałe składniki mieszkamy do uzyskania jednolitej konsystencji.*

***Magiczne gwiadki***
* Ziemniaki ugotowane z liścmi laurowymi i zielem angielskim nadają im smaku.
*Sól najlepiej dodać na około 10 minut przed końcem gotowania, w ten sposób nie traci tych dobrych właściwości, mamy pewność, że się nie wygotuje i nada odpowiedniego smaku. Ziemniaki po prostu nie wchłoną jej w nadmiarze.
*Z czosnkiem najlepiej ostrożnie, ponieważ przegryza się zazwyczaj po 2-3 godznach

Ps. Polecam warzywka prosto z lokalnego targu. Mamy sezon na wiele fajności ;). Niesamowicie ciekawym przeżyciem było wybranie się na prawie pusty targ warzywny. 
Ps.2 Pamiętajcie o lokalnych targowiskach, gdzie często kupicie naprawdę dobrej jakości owoce i warzywa, najlepiej poszukać wśród znajomych kogoś, kto już nieco ogarnął temat. Wiem teraz zdrowo to często bio eco certyfikaty, ale... Dłuższy temat ; ). 

Smacznego!


 


piątek, 26 czerwca 2015

Zapiekanka wegetariańska XXL

Zalety: duża, pyszna, sycąca, wegetariańska

Skład:
1 szklanka brązowego ryżu
1/2 szklanki ciecierzycy czerwonej
1/2 szklanki ryżu białego
Kilka gałązek selera naciowego*
1-2 cebule
1 duża marchewka
1 papryka (u mnie czerwona)
1/4 kalarepy
2 - 3 łodygi pora
Sól*
Ser żółty

Zalewa do zapiekanki czosnkowo-koperkowa:
1 duży jogurt naturalny*
3-6 jajek*
Koperek
2-3 duże ząbki czosnku
Sól i pieprz dla smaku

Wykonanie:

Gotowanie i przygotowanie:
Wodę w garnku doprowadzić do wrzenia, osolić wrzucić brązowy ryż. Po 15 - 20 minutach dorzucić pół szklanki ciecierzycy czerwonej* i ryżu białego (chłoną dużo wody). W tym czasie myjemy i kroimy warzywa. Seler naciowy, cebulę, por szklimy na patelni na niedużej ilości oleju*.  Zagotowany ryż z ciecierzycą odcedzamy.

Zalewa do zapiekanki: jajka, jogurt, koperek i czosnek mieszamy za pomocą trzepaczki.

Pieczenie, układanie, inne takie:
Na spód naczynia żaroodpornego wykładamy ryżem i ciecierzycą. Następnie wrzucamy warzywa w dowolnej kolejności. Ja najpierw zapodałam te kolorowe. Całość zalewamy sosem koperkowo-czosnkowym. Na wierzch można wyłożyć ser. Piec w temperaturze około 160 - 170 stopni przez 30-40 minut. Kwestia piekarnika.

***Magiczne gwiazdki*** - dla dociekliwych słów kilka:

* Specyficzny smak selera naciowego, który był jednym z produktów na mojej czarnej liście zdrowej żywności zupełnie łagodnieje. Polecam sceptykom;
* Wbrew powszechnej opinii, że sól to samo zło, ta bywa mniej szkodliwa dla niektórych niż mieszanka ziół. Osobiście preferuję himalajską. Ta bliższa naturze woni jajkiem, ale w wypadku gotowania jest to absolutnie niewyczuwalne;
* Jeśli zależy nam na mocno ściętej zapiekance, mniej jogurtu, więcej jaj;
* Ilość jajek jest zależna od poziomu ścięcia się zapiekanki jaki nam odpowiada. Im więcej jajek tym ta się mocniej zetnie, jest mniej nawilżona;
* Czerwonej, bo czerwoną należy gotowa 15-20 minut. W wypadku na przykład zielonej trwa to już nieco dłużej. Ciecierzyca i biały ryż nasiąkają solidnie wodą, czasami po prostu dolewam wodę w trakcie gotowania;
* W czasach olejowej fascynacji olejem kokosowym warto pamiętać, że jest on niskokaloryczny, ale powoduje mniejszą wchłanialność różnych witamin, więc warto o tym pamiętać. Szkle na rzepakowym.

Smacznego!






środa, 24 czerwca 2015

Pudding z nasion chia

 Składniki:
- 600ml mleka  (moje ulubione opcje)
  • 400ml mleka i 200ml wody 
  • 400ml mleka kokosowego i 200ml wody
  • 400ml mleka i 200ml mleka kokosowego*
  • 600ml mleka kokosowego
  • 400ml mleka sojowego i 200ml kokosowego/woda
- 5-6 łyżek nasion chia
- Miód* (lub inne słodzidło, około dwóch łyżek)
- Cukier waniliowy*
 
Opcjonalne dodatki:
Świerze owoce, orzechy, żurawina, jagody goi*, kakao*
Proporcje jednoosobowe: Około 2 łyżki nasion na szklankę mleka.

Wykonanie:
Mleko, miód lub inne słodzidło i cukier waniliowy ubijamy trzepaczką (w żadnym wypadku nie miksujemy*). Wlewamy do naczyń.
Zostawiamy miejsce na owoce i inne dodtaki, które dojdą później.

Należy odstawić na minimum 4-6 godzin do lodówki aż całość nie zgęstnieje. Ja zostawiam na noc pod wieczkiem lub folią. W zależności od typu dodanego mleka może stać kilka dni.

Przed podaniem dodajemy ulubione dodatki :).

*Magiczne gwiazdki*:
* Słodzidło dowolnne i słodkość dostosowuje do tego na co mam ochotę
* Cukier waniliowy przygotowuje sama, jak wrzucę przepis podlinkuje
* Jagody goi warto dodać około godziny przed podaniem, nasiąkają i nabierają smaku
* Kakao w zależnośc do zapotrzebowania dodać przed mieszaniem (najlapiej gorzkie)
* Miksowane nasiona chia wydzielają specyficzny smak

Niebawem: Wersja puddingu owocowego :).

Smacznego!

Zapiekanka z jabłkami i cynamonem

Składniki:

Ryż gotowany na mleku 
1 litr mleka lum mleko z wodą
1 szklanka ryżu
2-3 łyżki masła
Cukier waniliowy (około dwie łyżeczki domowego wykonania lub 1-2 opakowania)

Jabłka smażone
1-2 słoiki zależnie od wielkości
lub 4-5 jabłek, cukier, cynamon


Przygotowanie:
Ryż gotujemy na mleku regularnie mieszając, tak długo aż ten nie wchłonie mleka, dla smaku można dodać masła i cukru waniliowego. Osobiście dodaje wcześniej przygotowanych prażonych jabłek ze słoika. Wykonanie proste, obieramy i kroimy jabłka. Wykrwamy oczywiście gniazda nasienne. Można dodać cynamonu. Smażymy w garnku lub na patelni do całkowitego zmięknieącia z dodtakiem wody na dnie garnka, można je posłodzić. 

Pieczenie:
Ryż i jabłka wykładamy warstwami w żarodpornym naczyniu. Pieczemy 20-30 minut temperaturze 180-200 stopni.

Opcjonalnie:
Moja mama w dzieciństwie podawała nam wersję z bitą śmietaną. Jeśli nie słodziliśmy wcześniej jabłek można dodać cukru i jogurtu/śmietany.

Smacznego!

PS. Ostatnio byłam nieco zabiegana, dlatego obiecuję wrzucić więcej przepisów w najbliższych dniach. W czasie wolnym od wpisów opatentowałam kilka wersji zapiekanek wegetariańskich :).

PS 2. Można słodzić stewaimi, cukrami brzozowymi, brązowymi i zielonymi :). Pamietajcie jednak aby nie dać się zwariować. Biały cukier tak bardzo od brązowego się nie różni, a o różnych słodzikach i cukrach regularnie dostaje różne informacje. Wszystko jest dla ludzi w odpowiedniej ilości!



środa, 10 czerwca 2015

Burgery z Frytkami

   
Składniki(1):
  • mięso wołowe/z indyka, ok. 500g;
  • ziemniaki, marchewki - ilość; dowolna;
  • przyprawy, takie jak sól, pieprz i inne;
  • olej rzepakowy/oliwa z oliwek

    Polecam więcej świerzych warzyw, surówkę. Mi się tylko takie zdjęcie zachowało :).


     

    Skład sosu do burgerów(2):
  • mały jogurt naturalny*;
  • łyżka/dwie majonezu;
  • mały ogórek kiszony/korniszon (zależnie od upodobania);
  • łyżka musztardy;
  • łyżka keczupu;
  • łyżeczka czosnku;
  • łyżeczka cebuli.
Przygotowanie sosu(2): Cebulę i ogórek pokroić bardzo drobno. Wszystkie składniki razem zmieszać. Sos można również wykonać na bazie samego majonezu (około 5 - 7 łyżek).

Przygotowanie mięsa i frytek:

Frytki marchewkowo-ziemniaczane
Ziemniaki i/lub marchew pokroić jak na frytki, dodać przyprawy, np. zioła prowansalskie, tymianek, słodka papryka. Dodać około dwóch/trzech łyżek oleju (ilość na 2 duże marchewki i 3 średniej wielkości ziemniaki). Wyłożyć na blachę i piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni
(z termoobiegiem).

Mięso
Rozdzielić na wielkość preferowaną osobiście (2 - 4 kotletów). Smażyć około 10 minut na rozgrzanej patelni z niewielką ilością tłuszczu. Mięso, szczególnie wołowe dostarcza później jego wystarczającej ilości. Mięso można doprawić solą i pieprzem. Należy je docisnąć co jakiś czas do patelni. Smażymy oczywiście zależnie od preferencji. Moje ulubione są dobrze wysmażone.


***Magiczne gwiazdki***
* Jourt naturalny, polecam czytać skład, od jakiegoś czasu używam tych w wersji bio, które nie mają w składzie mleka w proszku. Jest to raczej zbędny zapychacz, bo chyba nie muszę mówić, że im bardziej odtłuszczony jogurt, tym bardziej pewne, że w składzie pojawiają się inne zapychacze. Nauczyłam się również, że niekoniecznie do wszystkiego potrzebujemy super gęstego jogurtu. Wręcz w wielu wypadkach ten zachowuje się lepiej. Podobnie sprawy mają się z majonezem, można wykonać samemu, tego jeszcze nie robiłam, ale są na rynku (często najtańsze) takie całkowicie pozbawione chemii.

PS. Ostatnio usłyszałam, że u mnie to tylko zdrowo i lekko. To pomyślałam, że i mi zdarza się "zgrzeszyć". Warto jednak wiedzieć, że ziemniaki to cenny dar natury, nieustannie oskarżany o bycie niezdrowym. No, ale danie do lekkich nie należy :).



Smacznego!





czwartek, 4 czerwca 2015

ARBUZOWA MASAKRA


Kiedy robi się coraz cieplej, potrzeba nam 
orzeźwienia pora na arbuzową masakrę.


Największe zalety arbuza:
  • Soczysty;
  • Smaczny;
  • Zdrowy;
  • Składa się głównie z wody;
  • Posiada różne witaminy i dobroczynne właściwości, więcej do poczytania tutaj.



Jak wykorzystać:
  • Pokroić i zmasakrować jak na załączonym obrazku;
  • Pokroić i z dodatkiem wody i lodu zmiksować (arbuzolada);
  • Dodawać do wszelakich kotajli;
  • Sałatki owocowe z arbuzami są odlotowe.



Minusy:
  • Mimo wszytko nie dla cukrzyków;
  • W lodówce można trzymać dwa do trzech dni (muszę nadmienić, że zdarzało mi się dłużej trzymać po rozkrojeniu pod folią i był dobry);
  •  Wielkie to co bywa problematyczne jeśli mieszka się w dwie osoby.

Pomysł na arbuzowy tort dla bezglutenowców (patent jakim mnie Izu zaskoczyła niespełna rok temu):

Wykroić arbuza na kształt tortu, wysmarowac dookoła bitą śmietaną, lub innym kremem, ozdobić owocami.

środa, 3 czerwca 2015

Festiwal 48h okiem NIEznawcy

O całej imprezie poczytać można tutaj. Uwagi bardziej od byłej niani, pedagożki z wykształcenia niż krytyka filmowego.

Marudne uwagi:
  1. Nie nie jestem znawcą kultury i sztuki. Jestem raczej amatorskim odbiorcą.
  2. Na festiwal trafiłam przypadkiem, zaproszona przez jednego z kolegów/twórców.
  3. Czy znałam zasady festiwalu? Niebardzo. Kiedyś, ktoś, gdzieś. Oto 48 godzin na nakręcenie filmu i kluczowe hasła. Można doczytać się w podanym wyżej linku, ale świetną zabawą może być ich odkrywanie.
  4. Dlaczego tematyka mnie zainteresowała? Bo pracowałam jako niania, a perspektywy twórców były conajmniej kreatywne. Odbiór filmów był zupełnie różny.
  5. Emocje kluczem do wszytkiego. Tutaj mogłam je znaleźć.
Lekki wnerwik?

Otóż nie usiadłam ze znajomymi, a gdzieś z boku z przyjaciółką, aby móc swobodnie bez presji rzucać swoje dziwne uwagi. Tutaj SZOK. Obok mnie siedziała spora ekipa młodszych ode mnie osób. Trochę głośna, cóż w trakcie filmu nie rozmawiali, myślę sobie rozumiem nie jest najgorzej. Później zaczęły dochodzić do mnie komentarze. Cytować nie zamierzam. Uwagi conajmniej zgryźliwe, niesmaczne i nie na miejscu, wypowiedziane dostatecznie głośno, abym chcąc lub nie je usłyszała. Tutaj powoli zbliżaliśmy się do punktu krytycznego. Złośliwość w głowie z pełną swobodą zaczęła hulać. Podczas ekranizacji kolejnego filmu, a właściwie zaraz po... TAK, TO BYŁA EKIPA FILMOWA. Jednego z filmów, który lepiej się zaczął niż skończył, ale... Tutaj apel do młodych i dojrzałych twórców: ZŁOŚLIWOŚCI można czasem zatrzymać w swojej głowie. Tam mogą hulać do woli. Niestety byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że zachowanie ekipy nie wpłynęło na mój odbiór filmu. Hipokrytą jest każdy kto powie, że takie emocje nie mają wpływu na nasze decyzje. Cóż, KULTURA WYŻSZA, KULTURA NIŻSZA. Dzisiaj to tylko żółta kartka.

Ktoś mi kiedyś powiedział, że od pewnego momentu nie chce chodzić na spotkania autorskie, gdyż jeden z autorów na takim spotkaniu wykazał się elokwencją rodem z podwórka. Może to i fakt, że twórców kochać nie trzeba, ale czy naprawdę aby tworzyć coś kreatywnego należy czuć wyższość nad innymi? Na to już każdy może odpowiedzieć sobie sam.

Dlaczego jednak warto?
  • Bo tanio, w Katowickim kinie Kosmos jedynie 5zł;
  • Bo można zagłosować na aż trzy filmy;
  • Bo festiwal oferuje coś więcej niż popkulturowa papka;
  • Bo można się czasem dokulturalnić;
  • Bo jeszcze dwa dni festiwalu przed nami.


piątek, 29 maja 2015

Pizza bezglutenowa

Przepis znalazłam  TU. Wzbogaciłam o swoje rady/przemyślenia oparte na doświadczeniu.  


Składniki na dużą pizzę:
  • 50 g drożdzy;
  • 1 łyżeczka cukru;
  • 400 ml wody;
  • 500 gramów mąki gryczanej;
  • 1 łyżeczka soli;
  • 4 łyżki oleju do ciasta;
  • olej do natarcia rąk i posmarowania ciasta.
Porcja dla dwóch osób to po prostu połowa składników. Ja często pizze robię na dwa dni i dokarmiam czasami jakiegoś gościa.

Wykonanie:
  1. Drożdze wymieszać w ciepłej wodzie z cukrem, odstawić na kilka minut*.
  2. W tym czasie odmierzamy składniki. Mąkę gryczaną w misce mieszamy z solą, dodajemy wodę i tą z drożdzami, olej. MIESZANIE: Tutaj wybieram opcje miksera z końcówkami do mieszania. Ciasto cudownie się napowietrza. Uda się to również gdy ciasto zmieszamy metalową łyżką (klei się)*.
  3. Odstawiamy ciasto na 30-60 minut, pod przykryciem*.
  4. Formę na której pieczemy wysmarować olejem. Ja osobiście używam papieru lub maty do pieczenia, którą smaruję olejem. Później naolejonymi dłońmi odrywam ciasto i układam*.
  5. Na tak przygotowane ciasto układamy swoje ulubione dodatki. Brzegi pizzy powinny być dobrze wysmarowane olejem, są wtedy bardziej chrupiące*.
  6. Pieczemy w nagrzanym do 200-220 stopni piekarniku przez ok 15-40 minut*.
 Uwagi:
  • Do drożdży można dorzucić odrobinę mąki;
  • Osobiście zawsze przesiewam mąkę;
  • Sekretem dobrze zrobionego ciasta drożdzowego  jest dobre napowietrzenie ciasta;
  • Nie ciepło, a głównie brak przeciągów powoduje, że ciasto drożdzowe dobrze wyrasta. Ja miskę zakrywam folią spożywczą. Czasami również aluminiową/ręcznikiem/ścierką; 
  • Grubość ciasta jest zależna od nas. Jeśli nie wyłożymy go zbyt cienko osiągniemy standardowe ciasto, jak w wypadku mąki pszennej razowej. Ja od kiedy pamiętam wolałam właśnie ciasto razowe więc nie przeszkadza mi to, że nie osiąga jakichś monstrualnych rozmiarów. 
  • Spód ciasta można posmarować świetnym połączeniem oliwa/olej plus śmietana/jogurt. Dobre jest też użycie przecieru pomidorowego/pomidorów z puszki z przyprawami (oregano, zioła prowansalskie, czosnek);
  • Ser sypiemy na sos, nie na składniki. Pozwala to im dobrze przykleić się do spodu. Czasami dla efektu dodaję ser na wierzch, ale to już czyste przyzyczajenie oka.
  • Posiadam piecyk elektryczny, jeden z najtańszych na rynku. W opisie czytałam, że ciasto na pizze należy piec maksymalnie 15 minut. Ja swoję piekę minimum 30 minut.
  • Pozostałe ciasto można wykorzystać do zrobienia bułeczek bezglutenowych. Postępowanie jest praktycznie identyczne jak w wypadku ciasta do pizzy. 
  • Mój ulubiony sos do pizzy czosnkowy: mały jogurt, łyżka majonezu i kilka ząbków czosnku lub przyprawa. Można wbogacić solą, pieprzem i koperkiem.  



 Różnica między ciastem mieszanym łyżką,
 a mikserem. Od razu po wymieszaniu.








Tak mi czasem cudownie drożdże zapracują. 






Dodatki:

Dla mnie to kwestia całkowicie indywidualna. Podam moje ulubione, chociaż często robię pizzę zgodnie z jej ideą: dam co w lodówce mam

Opcja I.
Mięso mielone, podsmażone na patelni, kukurydza, ser, cebula, papryka.

Opcja II
Szpinak, ser, pomidor świerzy/suszony, ser feta, oliwki (tutaj spód koniecznie z oliwą i śmietaną/jogurtem).

Opcja III
Zjem, co znajdę w lodówce/szafkach. Pełna moc możliwości.

poniedziałek, 25 maja 2015

Zupka chińska... na zdrowo

Sposób na zdrową zupkę chińską, podłapany od Sottie (kto wie ten wie).

Składniki:
Ziemniaki/kartofle
Woda
Makaron ryżowy/sojowy
Liście laurowe (2-3)
Ziele angielskie (2-3)
Sól


Opcjonalnie:
Dowolne przyprawy, np. papryka, sól, pieprz, naturalna vegeta (lub po prostu kurkuma, sól, szuszone jarzynki), odrobina oleju i inne, rozgotowane ziemniaki z wywaru.

Wykonanie:
Ugotuj ziemniaki w wodzie (czyli zalewamy ziemniaki wodą z dodatkiem przypraw ze składu podstawowego). Wodą z ugotowanych ziemniaków zalewamy makaron ryżowy i odstawiamy na kilka minut. Dodajemy dowolne przyprawy i dodatkowe składniki. W wypadku mięsożerców ciekawym dodatkiem jest na przykład szynka prowansalska. Ziemniaki, jak to ziemniaki można wykorzystać do obiadu, klusek i innych takich jak mawiają wielcy :).

Moje takie różne z głowy i wiedzy zaprzyjaźnionych dietetyków:

  • Ziemniaki są zdrowe, nie tuczą, woda z nich jest najzdrowsza; 
  • Uwielbiałam zupki chińskie i nawet starając się dbać o zdrowie cóż... ale nie mogę, teraz mogę;
  • Dodatki i przyprawy są w mojej opinii zupełnie kewstią totalnie opcjonalną, bo każdy dąży do jakiegoś smaku, można się posiłkować czytając składy przypraw z zupek;
  • Można pominąć glutaminian, który jako tako jest wszędzie. Sam w sobie nie jest zły, ale dlaczego dodaje się go do wszytkiego? Naturalny znajdziecie np. w pomidorach;
  • Sól, sól, sól nie zabija. Znam wręcz osoby, którym bardziej szkodzą duże ilości ziół, tak z tym trzeba uważać. Osobiście używam himalajskiej. Tak są sole zdrowe i zdrowsze. 


piątek, 22 maja 2015

Smoothie/koktajl

Koktajle owocowe i warzywne stały się niesamowitym hitem internetów. Owocowe uwielbiam od zawsze, warzywne nauczyły mnie warzyw ; ). Internet jest wręcz przepełniony wszelakimi przepisami na kotajle owocowe, warzywne, czy owocowo - warzywne. To i ja dorzucę swoje trzy grosze w tym temacie i dodam kilka rad z życia wziętych.















W czym miksować:
Wszystko się nada od blendera ręcznego, przez blender kielichowy do miksera. Osobiście zepsułam blender teraz używam miksera i nie widać różnicy. W wypadku miękkich owoców sprawdzi się nawet widelec i tak zwana trzepaczka.


Co miksować:
Warzywa i owoce dosłownie wszystkie z dodatkiem jakiegoś płynu, czyli wody, soku, mleka.
Mleko oczywiście w wypadku owoców.

Jakie dodatki:
Co wpadnie wam do głowy, czyli wiórki kokosowe, suszone owoce, miód, orzechy.

Dlaczego miksować:

Ja w ten sposób nauczyłam się jeść więcej warzyw. Dla zdrowia, energii, uśmiechu.

Porady:
1. Podobno nie należy mieszać zbyt dużej ilości składników i nieustannie tego samego.
2. Im drobniej pokroicie składniki przed zmiksowaniem, tym większa szansa, że nie zepsujecie tego czym miksujecie.
3. Zależnie od tego, czym miksujecie możecie dodać jakiś płyn w trakcie miksowania lub na początku.
4. Ilość płynu jakiego dodajecie do koktajlu jest opcjonalna. Każdemu odpowiada inna gęstość.



Na co zwrócić uwagę:
Najlepiej korzystać z sezonowych warzyw/owoców danego regionu, w którym żyjemy. Pamiętajmy, że marketing super foods to też marketing. Nie dajmy się zwariować :). Polecam oczywiście eksperymentować i próbować wszystkiego. Warto jednak zasięgnąć się czasem rady dietetyka lub poczytać artykuły naukowe na dany temat.



Przepisy na ulubione koktajle, które sprawdziły się również u znajomych:



1. Koktajl na bazie banana
1 banan
1/2 avocado
Mleko roślinne/zwykłe
Wiórki kokosowe — opcjonalne
Woda — opcjonalnie

Wszytko razem miksujemy

2. Koktajl na bazie banana opcja druga
1 banan
Kilka truskawek, najlepiej mrożonych
Mleko roślinne/zwykłe
Woda — opcjonalnie
Wiórki kokosowe — opcjonalnie



Wszytko razem miksujemy

3. Warzywno-owocowy

1/2 kalarepy
1/2 banana
1/2 jabłka
Garść sałaty (dowolna)
Garść szpinaku
Woda

Wszytko razem miksujemy

4. Warzywno-owocowy
1/2 kalarepy
1/2 marchewki
1 jabłko
Garść szpinaku
Rukola — zależne od upodobania (gorzkie to ( ; )
Woda
Imbir (niewielki kawałek wielkości połowy kciuka)

Wszytko razem miksujemy


Smacznego! Powodzenia z własnym miksowaniem i eksperymentami ze smakiem! Ja dziś zamierzam wypróbować buraka :).