środa, 3 czerwca 2015

Festiwal 48h okiem NIEznawcy

O całej imprezie poczytać można tutaj. Uwagi bardziej od byłej niani, pedagożki z wykształcenia niż krytyka filmowego.

Marudne uwagi:
  1. Nie nie jestem znawcą kultury i sztuki. Jestem raczej amatorskim odbiorcą.
  2. Na festiwal trafiłam przypadkiem, zaproszona przez jednego z kolegów/twórców.
  3. Czy znałam zasady festiwalu? Niebardzo. Kiedyś, ktoś, gdzieś. Oto 48 godzin na nakręcenie filmu i kluczowe hasła. Można doczytać się w podanym wyżej linku, ale świetną zabawą może być ich odkrywanie.
  4. Dlaczego tematyka mnie zainteresowała? Bo pracowałam jako niania, a perspektywy twórców były conajmniej kreatywne. Odbiór filmów był zupełnie różny.
  5. Emocje kluczem do wszytkiego. Tutaj mogłam je znaleźć.
Lekki wnerwik?

Otóż nie usiadłam ze znajomymi, a gdzieś z boku z przyjaciółką, aby móc swobodnie bez presji rzucać swoje dziwne uwagi. Tutaj SZOK. Obok mnie siedziała spora ekipa młodszych ode mnie osób. Trochę głośna, cóż w trakcie filmu nie rozmawiali, myślę sobie rozumiem nie jest najgorzej. Później zaczęły dochodzić do mnie komentarze. Cytować nie zamierzam. Uwagi conajmniej zgryźliwe, niesmaczne i nie na miejscu, wypowiedziane dostatecznie głośno, abym chcąc lub nie je usłyszała. Tutaj powoli zbliżaliśmy się do punktu krytycznego. Złośliwość w głowie z pełną swobodą zaczęła hulać. Podczas ekranizacji kolejnego filmu, a właściwie zaraz po... TAK, TO BYŁA EKIPA FILMOWA. Jednego z filmów, który lepiej się zaczął niż skończył, ale... Tutaj apel do młodych i dojrzałych twórców: ZŁOŚLIWOŚCI można czasem zatrzymać w swojej głowie. Tam mogą hulać do woli. Niestety byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że zachowanie ekipy nie wpłynęło na mój odbiór filmu. Hipokrytą jest każdy kto powie, że takie emocje nie mają wpływu na nasze decyzje. Cóż, KULTURA WYŻSZA, KULTURA NIŻSZA. Dzisiaj to tylko żółta kartka.

Ktoś mi kiedyś powiedział, że od pewnego momentu nie chce chodzić na spotkania autorskie, gdyż jeden z autorów na takim spotkaniu wykazał się elokwencją rodem z podwórka. Może to i fakt, że twórców kochać nie trzeba, ale czy naprawdę aby tworzyć coś kreatywnego należy czuć wyższość nad innymi? Na to już każdy może odpowiedzieć sobie sam.

Dlaczego jednak warto?
  • Bo tanio, w Katowickim kinie Kosmos jedynie 5zł;
  • Bo można zagłosować na aż trzy filmy;
  • Bo festiwal oferuje coś więcej niż popkulturowa papka;
  • Bo można się czasem dokulturalnić;
  • Bo jeszcze dwa dni festiwalu przed nami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz